Nasz
świat europejski jest jednak raczej malutki i nieznaczący.
Przedwczoraj tłumaczyłem chińskiej studentce kto to był Święty
Piotr, bo słyszała o nim w piosence, a nie bardzo wiedziała kto
zacz, wiedziała jedynie, że ktoś "ważny z Biblii".
Starszy Pan śpi w metrze, pod metrem młodszy pan też śpi na
zakupionym właśnie komplecie pościeli. Podobno w IKEI Chińczycy
najchętniej testują kanapy i materace. Poprzez drzemkę. U wyjścia
z metra strażnik słania się na krześle. W Europie czy w Hong
Kongu na schodach ruchomych zawsze lewa wolna, dla tych, co by
chcieli wbiegać lub zbiegać. Tutaj wszyscy grzecznie czekają w
dwóch rządkach. Wyluzuj się. Nic tu od ciebie nie zależy –
zdają się mówić te zachowania. Mimo że w odległym zaledwie o
kilkadziesiąt km Foshan szaleje tajfun. Tu, w Kantonie, „tylko”
non stop leje, więc nici ze zwiedzania.
Szaleje tajfun, ale spokojnie, nasze służby „coś” z tym
zrobią, zdaje się mówić
reklama... służb? Szkoleń wojskowych? Nie wiem dokładnie. W
autobusach co chwila leci spot z Jackie Chanem, w której ów
prezentuje totalne skupienie i swoje klasyczne wygibasy wśród
kropel wody. Aż musiałem sprawdzić, co to za marka, to "Chigo".
I już wiem: Chigo to "wiodący producent systemów
wentylacyjnych". Po niej następuje wzruszająca reklama
oddawania krwi, w której Chińczycy z ręką na sercu dziękują za
oddaną krew. Najpierw osobno, potem chórem (jestem z siebie dumny –
dokładnie zrozumiałem, że dziękują, a nie np. przysięgają).
Następnie urywek jakiegoś dziwnego występu, w którym dziewczę w
masce jelenia śpiewa wspólnie z chłopcem w masce owcy. Dziewczę
wygląda po prostu kretyńsko, chłopiec już lekko creepy,
bo maska jest tak założona, że wygląda jakby śpiewał przez
dziurę w krtani.
Wyjazd
do Kantonu bardzo udany towarzysko, ekipa bardzo międzynarodowa, z
nieznaczną przewagą Polaków, bo dwoje (ja i Liliana), poza tym
John z Seattle i Japonka Saeko (imię bardzo łatwe dla mnie do
zapamiętania, bo wymawia się niemal tak samo jak „Sajko”). Po
drodze dołączyła Koreanka, Bułgarka i
Bryțyjka z Nigerii. Gorzej ze zwiedzaniem – ze wspomnianych
powodów zwiedzaliśmy głównie restauracje i sklepy wokół stacji
metra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz